And now all your love will be exorcised*

2013-04-20 18:40

To było przyjemne – oglądać w środku angielskiego miasta dojrzewający sobotni świt, a potem coraz śmielszy poranek niezmrużonymi niemal od czterdziestu ośmiu godzin pomalowanymi oczyma utkwionymi w powyginanym, skostniałym z zimna ciele w koszulce z boskim polskim godłem. Zjeść na dworzu o trzeciej rano z panem Portugalczykiem dużo dosyć okropnych frytek, których by się normalnie nie tknęło. Zatrzymać się w ciemności w połowie drogi między dwoma ulicznymi grajkami, którzy grali i śpiewali co innego, ale tam, gdzie staliśmy, tworzyli razem fantastyczny utwór, i nie móc się przez chwilę ruszyć, żeby żadnego z nich ani o pół tonu nie przyciszyć. Wytańczyć gorycz między wesoło drepczącymi. Nachodzić się po lokalach niezliczonych, przedzierać się przez zimno gorącem ducha. Mój zmysł powonienia był bardzo zajęty, bardzo.

Chcę kiedyś przeżyć taką noc w Lizbonie, a pan Portugalczyk chce mieć taki związek jak mój z liveratorem.

­Że jak się nie boję, to przejdziemy przez park, powiedział. Zapaliłam się od razu, przypomniawszy sobie cudowne noce na huśtawkach w warszawskim Parku Saskim, a tam taki park po angielsku: więcej w tym pola golfowego niż parku! Potencjalny napastnik nie miałby się za czym schować, ergo i on, i my stracilibyśmy całą zabawę, którą zapewnia element zaskoczenia.

Muszę częściej nie być sobą albo zaakceptować fakt, że i tym też jestem. Wszystko, czego potrzeba, musi się stać. O wolność walczy się przecież do ostatniej kropli krwi.



* A teraz cała twoja miłość zostanie poddana egzorcyzmowi.

https://www.youtube.com/watch?v=hBcXe2B97TQ

 

Wyszukiwanie