Czarownica

2010-06-11 11:24

Są dwa rodzaje kobiet, które lubią kosmetyki: „naturalne” i „chemiczne”, czyli mające odwagę same sobie sporządzić farbę do włosów i wziąć odpowiedzialność za efekt i takie, które prędzej zniszczą włosy zwykłą farbą, niż się zdobędą na coś podobnego. W przeciągu ostatniego półrocza zdobyłam się nareszcie na dołączenie do grona tych pierwszych i zostałam czarownicą :D. Obczytałam się, swoim zwyczajem, we wszelkich dostępnych materiałach na temat henny, cassii, indygo, amli, szałwii, rumianku, octu i innych takich rzeczy, a następnie nabyłam, co mi pasowało. Niewiarygodnie ekscytujące doświadczenie i świetna (może dlatego, że ryzykowna) zabawa! Doprawdy, musiałam wyglądać trochę jak Medea, mieszając te mikstury, dobierając zioła i w ogóle, jakkolwiek przeznaczenie ich odmienne :P.

        Z rozbawieniem zauważam, że znajomi mężczyźni mają coraz bardziej wyłupiaste oczy, gdy słyszą o tych moich poczynaniach, bo w życiu nie widzieli kobiety, której by przyszło do głowy, na przykład, wylewanie sobie piwa na głowę :D. A to jest, proszę Państwa, znakomity, ale to znakomity sposób na utrwalenie uczesania (o wiele lepsze od lakieru do włosów!), a jeśli się jest blondynką, to również na nadanie włosom ślicznego połysku.

:D

 

Wyszukiwanie

Niech żyje wolność słowa!

Nie znaleziono żadnych komentarzy.