Ha! Wiedziałam, że nie jestem żadną katastrofistką...
Przeczytałam dziś całkiem przypadkiem pierwszą w życiu rzeczywiście pocieszającą informację na temat tej mojej utrudniającej egzystencję (tym bardziej, gdy się z nią walczy) przypadłości. Jak spojrzeć wstecz faktycznie udało mi się to i owo uratować. Niestety o tym, co się nie stało, choć mogło, najłatwiej się zapomina. O wdzięczności proponuję neurotykom nawet nie marzyć. Tą drogą nie można się doczekać bycia docenionym. Tzw. normalni, czyli słabo neurotyczni, ludzie nie lubią się czuć zagrożeni i wierzą, że twierdza się chwiała, dopiero gdy zaczyna się walić i w sumie nic się już nie da zrobić... Jeśli ktoś tzw. labilny emocjonalnie (w konsekwencji czego zwykle pogardzany i traktowany pobłażliwie) przewidział i zapobiegł owemu upadkowi, nie są skłonni wierzyć, że twierdza kiedykolwiek się chwiała. C'est la vie (takie jest życie). Proponuję się z tym pogodzić i działać bezinteresowanie dla dobra publicznego, starając się nie brać do siebie tej (tak przykrej...) śmieszności, którą sie wywołuje...
Na koniec owa radosna informacja (źródło: https://www.wprost.pl/ar/124295/Chwalebna-wada/?I=1314 - w ogóle warto przeczytać cały ten artykuł, tak dla poszerzenia horyzontów i osłabienia pewnych głupich stereotypów):
Gdyby więcej osób było neurotykami, na świecie żyłoby się lepiej – twierdzi Nettle. Neurotycy są bardziej niż inni wrażliwi na bodźce. Mogą służyć społeczeństwu jak „kanarki w kopalni", które przeczuwają niebezpieczeństwo. To oni pierwsi przeczuwają nastroje społeczne i przewidują nowe trendy. Przykładem neurotycznej wrażliwości jest Woody Allen. Często reaguje zbyt emocjonalnie, ale jego przewidywania się sprawdzają. Podobnie jest z Lechem Wałęsą. Często potrafi zawczasu przewidzieć obrót spraw w polityce. I szybko podejmuje decyzje, nie zwracając uwagi na etykietę. Samuel Gosling z University of Texas w Austin uważa, że ewolucja wykształciła neurotyzm jako cechę niezbędną do przetrwania zarówno poszczególnych osobników, jak i całych społeczności. Jego zdaniem, niepokój, który często odczuwają neurotycy, zwiększa czujność. Szkodliwy jest jedynie wtedy, gdy staje się przesadny. Wówczas wymaga leczenia.